wtorek, 14 lipca 2015

6. "Party"

Zaparkowaliśmy na podjeździe, aż dziwię się, że było wolne miejsce. Odpięłam swój pas bezpieczeństwa i wysiadłam z samochodu lekko trzaskając drzwiczkami. Można było już na wejściu wyczuć zapach przeróżnych alkoholi i setek innych nieznanym mi substancji. Blondyn od razu znalazł się przy moim boku i mocno przyciągnął mnie do siebie. Cicho mruknęłam ponieważ w miejscu w którym mnie obejmował były pewnie siniaki po tym jak Justin wbijał palce w moje biodra. Dreszcz przeszedł przez moje ciało.
-Coś nie tak?- zapytał Luke zatrzymując nas przed samymi drzwiami. Musiał to wyczuć. 
-Nie- zaśmiałam się cicho.- tylko trochę zimno- dodałam i przetarłam dłonią swoją rękę. Temperatura jaka panowała nie była zadowalająca. 
-Więc, już wchodzimy do środka- powiedział schylając się i całując mnie w policzek. 
Bez pukania- nawet i tak by nikt nie usłyszał bo na samym wejściu można było usłyszeć krzyki, piski, a no i oczywiście muzykę. Gdy tylko przekroczyliśmy próg domu, przed nami stanął dobrze zbudowany, wysoki chłopak z ciemnymi włosami i brązowymi oczami. Przełknęłam głośno ślinę, po chwili poczułam jak Luke wzmacnia uścisk na mojej talii.
-Witam gołąbeczki- powiedział z nutką sarkazmu w głosie. Wywróciłam oczami i posłałam piorunujące spojrzenie chłopakowi. Nikt nie irytował mnie tak jak Zayn i ogólnie, wszyscy kumple Luka. Zawsze gdy tylko mogłam unikałam jego towarzystwa. 
-Siema- powiedział Luke i przywitał się po męsku z brunetem. 
-Mogę was zapewnić, że to będzie najlepsza impreza na jakiejkolwiek byliście- powiedział pewny swoich słów. Dupek. 
-Wiesz, idę się czegoś napić- przerwałam Zaynowi i spojrzałam na Luka.
-Jessica powinna gdzieś tu być- powiedział lekko się uśmiechając i dał mi krótkiego buziaka w usta. Wymijając Zayna przy okazji uderzając o jego ramie udałam się w stronę małego baru gdzie od razu dostrzegłam wolne krzesło. Zajęłam puste miejsce i oparłam rękę o ciemny blat. Zanim spotkam się z Justinem chcę się trochę rozluźnić. W ogóle nie rozumiałam dlaczego ma się pojawić na tej całej imprezie. Zayn zaprasza ludzi których zna lub chociaż kojarzy.
-Co dla ślicznotki?- usłyszałam męski głos od razu mój wzrok powędrował do góry spotykając się z zielonymi tęczówkami barmana.
-Coś mocnego- powiedziałam posyłając przyjazny uśmiech chłopakowi. Również się uśmiechnął i odszedł kawałek- jak się domyślam przygotować drinka.
-Lucy!- usłyszałam radosny pisk za sobą, zmarszczyłam czoło i obróciłam się na krześle.
-Jessica, hej!- krzyknęłam starając się przebić głośną muzykę, od razu wstałam z miejsca i przytuliłam dziewczynę. Jessica ma 21 lat i jest straszą siostrą Luka. Jest szczupłą, dość wysoką prześliczną brunetką z zielonymi oczami, jak na nią patrzę- dostaję kompleksów.
-Gdzie zgubiłaś tego debila?- zapytała unosząc brew do góry. Zaśmiałam się na jej słowa.
-Nie wiem, chyba jest z Zaynem i resztą- mruknęłam i spojrzałam przed siebie. Mój wzrok od razu napotkał znane mi już tęczówki.
-Proszę- usłyszałam głos za sobą i zobaczyłam gotowego drinka którego barman postawił na blacie.
-Wiesz co- powiedziałam nerwowo obracając się z powrotem do brunetki.- muszę iść- mruknęłam zakłopotanie.
-A drink?- zapytała z lekkim rozbawieniem.
-Jest twój- zaśmiałam się i nie czekając na odpowiedź Jes wyminęłam ją i skierowałam się w stronę stojącego po drugiej stronie pomieszczenia szatyna.
-Powiedz temu całemu Johnowi, że jak jeszcze raz przyjdzie do mojego domu to...- nie dał mi dokończyć ponieważ przysunął się do mnie , a jego ręka w jednej chwili znalazła się niebezpiecznie blisko mojego pośladka.

                                                      Justin's POV


Od jakiegoś czasu wpatrywałem się w Lucy, kiedy w końcu łaskawie zdecydowała się podejść.
-Masz to o co prosiłem?- przerwałem brunetce i zjechałem ręką całkowicie na tyłek dziewczyny usłyszałem ciche mruknięcie. Na mojej twarzy od razu zagościł uśmieszek. Pomimo ile razy jak do tej pory mnie zdążyła zirytować i wkurwić, to i tak coś ciągnie mnie do niej. To w jaki sposób reaguje na mój dotyk jest cholernie podniecające. 
-Nie mogę ci tego dać- mruknęła po chwili i odsunęła się ode mnie, jednak ponownie tym razem to ja przyciągnąłem do siebie drobną postać dziewczyny i obróciłem ją tak, że jej plecy zderzył się z kamienistą ścianką.
-Nie wkurwiaj mnie Lucy- syknąłem tuż przy uchu dziewczyny przez co się lekko wzdrygnęła. Lubiłem wręcz kochałem gdy ktoś się mnie bał, dlatego kiedy zobaczyłem Darling pod nazwą "nowa stażystka" i to w dodatku moja, od razu wiedziałem, że będę miał z nią dużo zabawy. Kiedy chciała już coś powiedzieć poczułem nagle jak ktoś ciągnie mnie za koszulkę do tyłu po czym moje plecy wylądowały na białych, kleistych kafelkach. Szybko podniosłem się z niej i obróciłem przodem do gościa któremu już współczuję. 
-Nie tyka się cudzych lasek, Bieber- dopiero spojrzałem na tego skurwysyna, a już mam ochotę mu porządnie przypierdolić. 
-Nie wtyka się swojego zasranego nos w sprawy które cię kurwa nie dotyczą- syknąłem i poprawiłem czarną koszulkę. 
-Daj spokój Bieber, co do kultury to ty ją masz najmniejszą- syknął. Spiąłem w jednym momencie wszystkie swoje mięśnie. 
-Słaba imprezka- powiedziałem po czym zaśmiałem się krótko i wsadziłem ręce do tylnych kieszonek również czarnych dresów. 
-Oh, czyżby- parsknął śmiechem i pokręcił lekko głową. Boże trzymaj mnie bo zaraz rozpierdolę tego gnojka.- ty być urządził lepszą, nie?- doskonale wiedziałem co ma na myśli. Gdy już miałem podejść do Zayna i mu porządnie przypierdolić poczułem małe dłonie ciągnące mnie w pasie. Obróciłem się przodem do dziewczyny i rzuciłem w jej kierunku mrożące spojrzenie.
-Przestań- powiedziała patrząc się na mnie. Nic nie mówiąc zdjąłem ręce brunetki z siebie i z powrotem spojrzałem w stronę Zayna. Byłem tak wkurwiony, że najchętniej pozabijałbym każdego kto znajduje się na tej zjebanej imprezie.
-Myślę, że na ciebie pora- rzucił szczerząc się. 
-Pierdol się- warknąłem i skierowałem się w stronę wyjścia. Po drodze dopiero zorientowałem się, że niezły tłum zebrał się na około nas. Zaśmiałem się sam do siebie i jak najszybciej opuściłem dom tego zasranego pedała. 
-Kurwa- mruknąłem i wypuściłem powietrze ze świstem. Sięgnąłem do przedniej kieszonki dresów i wyciągnąłem zapalniczkę od razu z paczką papierosów. Idąc w dobrze znanym mi kierunku wyciągnąłem szluga z opakowania. Wsadziłem go do ust i podpaliłem zapalniczka jego koniec. Mocno zaciągnąłem się fajką pozwalając żeby dym jak najszybciej znalazł się w moich płucach. Odkąd trafiłem na odwyk moje sprawy z niektórymi się mocno pokomplikowały, przykładem jest Zayn na którego się prawie rzuciłem, ale powstrzymała mnie Lucy. Myśląc o niej i o tym, że jutro znowu ją spotkam naszła mnie myśl nie wracania do ośrodka, ale i tak prędzej czy później by mnie znaleźli, a wole ten cały syf niż więzienie. Muszę się z tego wszystkiego jakoś wyplątać. Ona mi w tym pomoże. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jestem trochę wkurzona ponieważ rozdział 5 wyszedł mi szczerze- do kitu. Miałam zupełnie inny pomysł co do bloga nawet napisałam z 3 rozdziały, ale później stwierdziłam, że to kompletnie odchodzi od fabuły. Więc 5 mi się kompletnie nie podoba i nie pasuje. 
Mam nadzieję, że 6 wam się spodobała... akcja się powoli rozkręca i myślę, że jest okey. 
Sama już się szczerze pogubiłam. Komentujcie i do następnego! Zapraszam jeszcze na tt i ask'a. 
Much love x 

7 komentarzy: