-A ty?- szepnęłam i pociągnęłam nosem.- czego ty chcesz?- wysyczałam i przetarłam dłonią łzy które zaczęły spływać po moich policzkach. Jestem silna, jestem silna, jestem silna.
-Wybór należy do ciebie- mruknął cały czas przeszywając mnie wzrokiem. Miał pieprzoną rację- nic nie wiem o nim i o jego życiu i szczerze nie chcę nic wiedzieć. Przymknęłam powieki jeszcze raz rozważając dwie cholernie beznadziejne opcje.
-Tylko zrób to szybko- wyszeptałam i zrobiłam krok w kierunku szatyna. Jego mina wyrażała nic innego jak zdziwienie, ale po chwili zastąpił to uśmieszkiem, jakby dopiero teraz dotarło do niego to co powiedziałam.
-Dlaczego?- powiedział i tym razem to on zrobił krok w przód.
-Chce to już mieć za sobą- warknęłam i zacisnęłam dłonie w pięść, jakby miało mi to pomóc pozbyć się złych emocji. Oferuje mu siebie, swoje ciało więc niech nie gada tylko robi to co ma zrobić.
Justin's POV
Kiedy Lucy wybrała opcję z pieprzeniem byłem w zaskoczony, tylko po prostu nie chciałem tego dać po sobie poznać. Nie mówię, że mi się to nie spodobało, nie mogę tego po prostu pojąć, jej głupoty. Widzę, że na siłę szuka we mnie dobra które już dawno opuściło mnie i moje życie. Brunetka zrobiła kolejny krok w przód co spowodowało, że miałem ją na wyciągnięcie ręki. Od razu zaatakowałem jej usta, przyciągając ją do siebie za biodra. Moje ręce od razu powędrowały na dół koszulki Lucy i pociągnąłem ją w górę, chwilowo przerywając pocałunki, który o dziwo odwzajemniała. Może ona tego chce? Może chce tego tak cholernie jak ja to chcę od początku kiedy ją zobaczyłem. T-shirt dziewczyny wylądował na podłodze. Teraz miałem pełny widok na jej idealne piersi. Złapaliśmy kontakt wzrokowy po czym Lucy ponownie złączyła nasze wargi. Okey, ta dziewczyna zaskakuje mnie coraz bardziej. Obróciłem nas tak, że Lucy stała tyłem do łóżka. Popchnąłem w jednej chwili jej ciało na szarą pościel i sam ciągnąłem z siebie koszulkę która znalazła się niedaleko T-shirtu brunetki. Zsunąłem jeszcze z siebie szare dresy i szybko znalazłem się nad dziewczyną. Patrzała na mnie, czułem jak jej cholerne spojrzenie pali moją skórę. Lucy uniosła lekko głowę do góry i złączyła nasze usta. Teraz wiedziałem, że tego chce. Nie prosząc o dostęp, niemalże wepchnąłem swój język w usta dziewczyny, zawzięcie szukając jej. Moja dłoń powędrowała na plecy dziewczyny i od razu do zapięcia. Kiedy miałem już odpiąć biały koronkowy materiał coś mnie zatrzymało. Moje ciało zesztywniało, a ja nie mogłem wykonać żadnego ruchu.
-Justin?- wysapała i zerknęła na mnie. W jednym momencie znalazłem się przy swoich dresach i ponownie wciągnąłem je na siebie, a później odszukałem koszulkę którą również założyłem. Czułem zdezorientowany wzrok Lucy na sobie.
-Masz- mruknąłem i rzuciłem dziewczynie jej górną część garderoby. Również wstała z łóżka i podeszła do mnie.
-Czemu przerwałeś?- zapytała dziwnym tonem głosu. Czemu przerwałem? Oh, kurwa. Doskonałe pytanie! Pierwszy raz w życiu przelecenia laski przyszło mi z takim trudem!
-Idź- warknąłem i oparłem się głową o ścianę przy okazji podpierając się ręką.
-A-le- jęknęła. Poczułem jej dłoń na ramieniu.
-Wyjdź Lucy- syknąłem przez zaciśnięte zęby i przymknąłem powieki. Co się ze mną do chuja dzieje!?
Lucy's POV
-Nie słuchasz mnie- powiedziała Madison z wyrzutem mieszając swoją kawę wysoką łyżeczką. Wywróciłam oczami.
-Słucham- mruknęłam i wbiłam wzrok w szybę która znajdowała się obok naszego stolika.
-To co przed chwilą powiedziałam?- zapytała unosząc brwi do góry.
-Że cie nie słucham- zaśmiałam się i wzięłam łyka swojej latte. Fakt, nie słuchałam zbytnio co mówi Madison, byłam zajęta myśleniem o Nim.
-To nie jest zabawne- fuknęła i również upiła łyka gorącego napoju. Przyjaciółka kontynuowała to co mówiła wcześniej. Oczywiście jak najbardziej byłam w temacie. Moją uwagę przykuł dość wysoki blondyn ubrany w czarne spodnie i znany mi T-shirt z logo jego ulubionego zespołu.
-Madison, wiesz- zaczęłam nerwowa spoglądając na poirytowaną brunetkę która posłała mi spojrzenie w stylu "Co znowu do cholery, Lucy?!"
-Muszę iść- dokończyłam bardziej opanowanym tonem i wstałam ze swojego miejsca.
-Lucy..- nie dałam jej dokończyć ponieważ szybko opuściłam lokal i skierowałam się w kierunku Central Parku. Od razu wiedziałam, że to Luke. Nie odzywaliśmy się do siebie przez kilka dni. Czasami wysłał mi sms i pytał się "Jak tam?", a ja odpisywałam "Dobrze" i w sumie na tym nasze rozmowy się kończyły, jeśli można nazwać to rozmową. Mocne podmuchy wiatru rozwiewały moje włosy na każde strony świata. Byłam coraz bardziej poirytowana,a z każdym krokiem moje serce waliło jak szalone.
Blondyn minął przejście dla pieszych i przystanął niedaleko fontanny. Wyjął telefon i tylnej kiszony prawdopodobnie sprawdzając godzinę, po bo sekundzie jego telefon znalazł się w jeansach. Wyglądał jakby na kogoś czekał, ale z tego co wiem nigdy nie spotyka się z kumplami przy jakiś zasranych fontannach! Przystanęłam po drugiej stronie dość ruchliwej ulicy. W końcu to Nowy Jorku. Tu przez całą dobę jest ruch na ulicy i korki. Wpatrywała się z zaciekawieniem w mojego chłopaka. Na myśli nasunęło mi się najgorsze, od razu pokręciła głową i prychnęłam pod nosem. Nie to niemożliwe, że się z kimś spotyka. Ciągli mi powtarza,że mnie kocha i, że jestem jego i, że nigdy mnie nie zostawi.
Wszystkie dobre wspomnienia i myśli w jednej chwili prysnęły jak bańka mydlana. Do chłopaka podeszła nagle wysoka, szczupła i przede wszystkim śliczna brunetka. Mój żołądek zaczął się nieprzyjemnie skręcać, a po ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze kiedy zobaczyłam jak się z nim wita. Pocałowali się. On ją pocałował. Moje usta rozszerzyły się w jednej chwili, a do oczu napłynęły łzy które za chwile spłynęły po moich policzkach. Luke objął dziewczynę w talii i razem skierowali się w stronę Central Parku. Stałam ciągle w tym samym miejscu, kompletnie ignorowałam dziwne spojrzenia ludzi którzy mnie mijali. W jednej chwili moje serce pękło. Poczułam jak rozrywa się na pół i aż krzyczy z bólu.
-Lucy- usłyszałam głos za plecami. Obróciłam się niepewnie i spojrzałam na zdezorientowaną Madison.
-Co się stało?- niemalże pisnęła i przybliżyła się do mnie. Kolejna fala łez przyszła z taką łatwością i beztrosko spłynęło wzdłuż mojej twarzy. Nie ma słów żeby opisać uczucie jakie teraz mnie ogarnia. W tym momencie nie istniała, byłam po prostu pusta. Poczułam ramiona przyjaciółki. Przytuliła mnie, a ja nadal nie mogłam wykonać nawet najmniejszego ruchu. Byłam cała sparaliżowana. To co przed chwilą zobaczyłam, skreśliło wszystko co do tej pory miałam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dam, dam, dam! Jednak to Justina coś zatrzymało, a Lucy chyba nawet tego chciała. Ja się cieszę, hahaha, a wy? :)
Do następnego misie!
Muuuuch love xx
Cieszę się, że Justin w porę się opamiętał :) rozdział cudowny, czekam na next ;3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Luke to skończony dupek. A co do Justina to już nir wiem co mam myśleć.
OdpowiedzUsuńpodoba mi się ;) czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny! Justin mnie zaskoczył, hah. Czekam nn<3 xx
OdpowiedzUsuńCudowne <3
OdpowiedzUsuńJustin Punktujesz u mnie :) super czekam nn
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Justin jednak jej nie wykorzystał. Luke? Dupku? Co to ma znaczyć? Albo idź do tej twojej suki. Myślę, że Justin bardzo dobrze zajmie się Lucy :) Do następnego xx
OdpowiedzUsuńLuk jest dupkiem bo spotyka się z inna laska, ok. Tylko kim w takim razie jest Lucy calujaca się z Justinem będąc dziewczyna Luka? Świetny rozdział, czekam na następny;)
OdpowiedzUsuńMaiłam nadzieję że tak się to skończy i Justin się opamięta. Luk spotyka się i inną .. nie potrafię mieć mu tego jakoś za złe zważywszy na to co robi Lucy. Zgadzam się z komentarzem wyżej w 100%. Mam nadzieje że nie tylko ja mam takie samo wrażenie jak Justin... Lucy tego naprawdę chciała
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuń